wtorek, 23 lutego 2010

*

Ponieważ psy grenlandzkie są najbardziej pierwotną rasą na świecie, praca z nimi w powszechnie panującej opinii ludzi z ,,branży” należy do najtrudniejszych. To stanowi ciągłą inspirację do poszukiwań i pogłębiania wiedzy o starych tradycjach zaprzęgania psów. Udokumentowana wiedza na ten temat jest znikoma. Postępujące w szybkim tempie zmiany kulturowe wśród rdzennych populacji społeczności używających psów do pracy, postęp i skok cywilizacyjny ograniczają znacznie dostęp do ,,źródeł historycznych”. Wiedza praktyczna przekazywana ustnie od pokoleń nie była niestety nigdzie spisywana. Jej ,,praktyczny” wymiar przestał być niezbędny tam, gdzie miało to znaczenie dla przeżycia w trudnych warunkach. Wspomniane umiejętności zaprzęgania psów są tak stare jak nasza kultura. W pierwotnym stanie zachowały się do dnia dzisiejszego sporadycznie jedynie na Grenlandii.
W historii Grenlandii tradycja i wiedza dotycząca zaprzęgania psów były do niedawna jedynym sposobem na przetrwanie. W krainie tak niegościnnej dla wszelkiego życia, do czasów dotarcia tam cywilizacji białego człowieka tylko psy umożliwiały polowanie i przeżycie wszystkich żyjących tam ludzi.
Później tych praktycznych umiejętności od Eskimosów nauczyli się współcześni zdobywcy najdalej wysuniętych na północ zakątków Arktyki i pasjonaci sportu zaprzęgowego.
Z powodu globalizacji ta pierwotna wiedza u Grenlandczyków niestety w szybkim tempie zanika. Wraz z najstarszymi mieszkańcami odchodzi w niepamięć część historii, która w tak dużym stopniu wpłynęła na naszą kulturę. Opisywana w niezliczonych powieściach i książkach jednak nigdy nie doczekała się rzeczowego opisania i udokumentowania.
Cała kultura grenlandzka oparta jest na słowie ,,może” co znaczy ,,jak pogoda pozwoli”. Na tej zasadzie działają wszystkie siły natury. A więc wszystkiego nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Wyprawa psim zaprzęgiem na dystansie 160 km to wyzwanie rzucone siłom przyrody i zmagającego się z nimi człowieka. I jego psich towarzyszy.
Wierzę, że jak w każdym ambitnym przedsięwzięciu, nasz wyjazd na Polardystans jest kolejnym krokiem w odkrywaniu prawdy o naszym świecie.
Startujący na syberianach Grześ jest doświadczonym człowiekiem. Zdobył kilka dni temu tytuł Mistrza Polski na średnim dystansie. W naszym środowisku od samego początku zwrócił uwagę na szczególne umiejętności obchodzenia się z psami, które traktuje z szacunkiem. Dla mnie i dla Grzesia psy to wyłącznie hobby i pasja. Wspólnym marzeniem każdego z nas od zawsze było wyrwać się z miasta i mieć kontakt z naturą. Ta wyprawa to kolejne tak cenne doświadczenie.


Bartłomiej Piaseczny
Gdańsk, 23 lutego 2010 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz